maja 10, 2021

Belgijskie kawiarnie

Belgijskie bary, puby i kawiarnie jako turysta albo się kocha albo nienawidzi, a jako Belg nie można się bez nich obyć. Belgia jest znana ze swoich lokali gastronomicznych, nie ze względu na ich wyszukanie ale za przytulność, zapach wszechobejmującego piwa i gwarność. W wielu kafejkach można pomyśleć, że czas tu się zatrzymał bo wszystko wygląda jak sprzed 50-lub więcej-lat. W miastach takich jak Antwerpia, Gandawa czy Brugia jest to nawet całkiem możliwe gdyż w tych miastach znajdują się najstarsze bary w Królestwie. Czas globalnej epidemii odcisnął piętno na tym sektorze także i w Belgii.

Jeszcze kilka lat temu Polacy rzadko wychodzili do restauracji czy baru, a kawiarnie to właściwie nie istniały. Posiłki zawsze jadało się w domach, chyba, że była to jakaś specjalna uroczystość (wesele, komunia, pogrzeb) to wybieraliśmy się do lokalu. Dzisiaj widać ewidentną tendencję wzrostową i coraz większą ilość nowych restauracji, kawiarni i barów. Podczas gdy, nas rodzimy rynek HoReCa się budzi do życia, to ten Belgijski jest już pokaźnie rozwinięty.

8 maja Belgia oficjalnie rozpoczęła swój stopniowy powrót do normalności i Belgowie tłumnie udali się do ogródków kawiarni i restauracji. Okres zawieszenia działalności był dla nich trudny, gdyż jest to społeczeństwo niezwykle przywiązane do sektora HoReCa (HotelsRestaurantsCafe) i stanowi ona bardzo ważny punkt ich codziennego życia.

Historia chodzenia do lokali gastronomicznych zaczęła się w Belgii dawno temu. Potwierdza to jeden z 10 najstarszych barów na świecie, Herberg Vlissinghe, znajdujący się w Brugii (zdjęcie poniżej, pierwsze z lewej). Podobnie jak społeczeństwa śródziemnomorskie, tak Belgia, Holandia i Wielka Brytania, są  przyzwyczajone do odbywania spotkań na mieście. Polska w tej kwestii jest bardziej przyzwyczajona do spotkań biznesowych w biurze i spotkań towarzyskich w domach. Obecnie w Królestwie możemy znaleźć nawet 15 tysięcy barów i kawiarni. Zatem jest gdzie wyjść 😁 Lokale te rozsiane są po całym państwie i co jeden to jest ciekawszy lub starszy. Ta nieprzerwana kultura wychodzenia z domu i spotykania się na mieście rosła i dojrzewała przez 500 lat .... aż nastał koronawirus. W ubiegłym roku, po długich negocjacjach i rozmowach, Belgowie zdecydowali się na zawieszenie działalności HoReCa. 
I jak możecie się domyślić, nie obyło się bez krytyki i nerwów.... 😬


Powrót do życia na mieście był wyczekiwany, a od 1 maja cały naród odliczał! W końcu napiją się piwa poza swoją kanapą i balkonem! Jestem stacjonarnie w Belgii 1,5 roku, a wcześniej przez 4 lata przyjeżdżałam tu na małe weekendowe wypady i od dawna nie widziałam takich tłumów w mieście. I muszę przyznać, że po okresie izolacji było dla mnie trudno przetrawić taką ilość ludzi na placach i ulicach Antwerpii 😬 Chyba pod tym względem asymilacja mi nie wychodzi 🙈 

Nie raz się zastanawiałam dlaczego tak ich ciągnie do wychodzenia z domu. Przecież na kanapie jest tak miło, alkohol i jedzenie jest znacznie tańsze niż w lokalach, nie muszę polować na wolne miejsce, nikt na mnie przypadkowo piwa nie wyleje.... Po kilkudziesięciu rozmowach z tutejszymi mieszkańcami doszłam do wniosku, że to co mnie najbardziej irytuje w kafejkach, ich najbardziej cieszy. To ich chleb powszedni i chyba maja już chodzenie do barów wpisane w kod genetyczny 😆 Nie powiem, że nie tęsknię za wyjściem ze znajomymi. Z wielką chęcią poszłabym nawet teraz! Obecnie to co mi przeszkadza to tłum ludzi. Jeszcze 7 maja wszyscy trzymali się 1,5m od każdego ale już dzień później 1,5 cm to było daleko .... eh

        Abstrahując od Covida. Spójrzcie na zdjęcia tych miejsc!
        Czyż nie są osobliwe? Aż chce się iść na piwo wiśniowe.

Powyższe środkowe przedstawia najbardziej znany bar piwny w Brukseli - Delirium Cafe, znajdującego się w samym centrum miasta, 20 minut od Dworca Centralnego (fr. Bruxelles Midi). Z kolei na ostatnim zdjęcie z powyższej serii to kawiarnię De Muze, znajdującą się w centrum Antwerpii, 10 minut od rynku (nl. Grote Markt). To jedna z bardziej unikalnych miejscówek w mieście ze względu na koncerty jazzowe.

Na koniec zdjęcie najbardziej unikalnego lokalu w jakim kiedykolwiek i gdziekolwiek przebywałam. To Flfde Gebod. To pub znajdujący się zaraz obok wyjścia z Katedry i którego wystrój składa się ze starych kościelnych dekoracji. Można zatem pić piwo, zjeść stek i modlić się żeby rachunek pod koniec wieczora nie był za wysoki😁

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Project-Pati , Blogger